Aksam i Beskidzkie: Historia smaku, który podbił Polskę

 


Masz ochotę na podróż przez historię jednej z najbardziej rozpoznawalnych polskich firm spożywczych? Poznaj razem ze mną Aksam, polską firmę, która od dekad kształtuje rynek przekąsek w Polsce. Przyjrzymy się, jak powstała ta firma, czym wyróżnia się jej kultowa marka Beskidzkie, oraz jak potrafiła sprostać kryzysowi po pożarze hali produkcyjnej w 2024 roku. Na koniec dowiesz się, jak Aksam inwestuje w przyszłość dzięki ogromnemu projektowi wartemu 85 mln zł.


Początki firmy Aksam


Wyobraź sobie rok 1993, Polska zmienia się jak nigdy dotąd, gospodarka rusza z kopyta, a wokół pełno nowych pomysłów i przedsiębiorczych dusz. Właśnie wtedy, w samym sercu Beskidów, Adam Klęczar postanowił stworzyć coś wyjątkowego: małą wytwórnię słonych przekąsek. Tak oto narodziła się Aksam.

Od początku misją założyciela było łączenie lokalnych tradycji z nowoczesnymi metodami produkcji. Dzięki temu firma już na starcie stawiała na jakość i świeżość produktów. Co ważne cały proces odbywał się na terenie Polski, co idealnie wpisywało się w ówczesny trend wspierania rodzimych producentów.

Początki były skromne, mała hala, kilka linii produkcyjnych i garstka pracowników. Jednak dzięki zaangażowaniu i nieustannej optymalizacji procesów, Aksam szybko zdobywał coraz większe rzesze klientów. Zapotrzebowanie rosło, a z nim ilość produkowanych paluszków, krakersów i innych przekąsek.

Już w połowie lat 90. firma zaczęła inwestować w nowoczesne technologie. Pierwsze automaty pakujące, systemy kontroli jakości, a nawet własne laboratorium smaków. Te inwestycje pozwoliły Aksam nie tylko utrzymać wysoką jakość, ale też zwiększyć wydajność i obniżyć koszty, co przełożyło się na konkurencyjne ceny.

Kiedy w 2003 roku Aksam wprowadził na rynek pierwsze paluszki marki „Beskidzkie”, nikt nie przypuszczał, że staną się one tak kultowe. Nazwa nawiązywała do regionu, z którego pochodziły surowce, czyli czystych, beskidzkich wód i zbóż z lokalnych upraw. To połączenie lokalności i prostoty okazało się strzałem w dziesiątkę.


Na co postawiła firma?


Naturalne składniki - mąka z polskich zbóż, woda ze źródeł beskidzkich i szczypta soli himalajskiej.

  1. Tradycyjna receptura - choć proces produkcji jest w pełni zautomatyzowany, podstawy receptury zostały zachowane od lat i poddawane tylko delikatnym modyfikacjom.

  2. Różnorodność smaków - klasyczne paluszki solone, maślane, serowe, a nawet wersje z przyprawami korzennymi czy pikantnymi nutami.

  3. Ekologiczne podejście - opakowania w coraz większym stopniu nadające się do recyklingu oraz proekologiczne praktyki w fabryce.

Dzięki temu „Beskidzkie” szybko zdobyły zaufanie polskich konsumentów i stały się synonimem smacznej, chrupiącej przekąski „Made in Poland”.





Główne zakłady Aksam mieszczą się w malowniczej miejscowości na pogórzu beskidzkim. Dzięki dostępowi do czystych surowców oraz korzystnym warunkom klimatycznym, produkcja przebiega w optymalnych warunkach. Z czasem zakład rozrósł się do kilku nowoczesnych hal, w których pracuje ponad 600 pracowników.

Codziennie tutejsze hale opuszczają setki ton gotowych paluszków i innych przekąsek, które trafiają nie tylko na polskie półki, ale też do wielu krajów europejskich. To realna wartość dodana dla regionu,  miejsca pracy dla setek mieszkańców, wpływy podatkowe do lokalnego i ogólnokrajowego budżetu, a także wsparcie dla rolników dostarczających surowce.

Kryzysowa próba - pożar hali produkcyjnej w 2024 roku


Niestety, w lutym 2024 roku doszło do nieszczęśliwego wypadku. Jedna z najstarszych hal produkcyjnych Aksam stanęła w płomieniach. Przyczyna? Wadliwa instalacja elektryczna. Ogień rozprzestrzenił się błyskawicznie, a gęsty dym i żar spowodowały poważne zniszczenia linii produkcyjnej i magazynu.

W momencie największego stresu i niepewności właściciel firmy, podjął decyzję, która zyskała ogromne uznanie wśród pracowników i wszystkich Polaków. W oświadczeniu dla mediów zaznaczył, nie ma mowy o zwolnieniach pracowników, którzy dostaną pełne pensje mimo przestojów w produkcji i razem odbudują to co zostało stracone. Ten gest pokazał, że Aksam to nie tylko biznes nastawiony na zysk, lecz przede wszystkim ludzie i wartości, jakimi firma się kieruje. A to się bardzo ceni!

W konsekwencji spowodowało to ogólnopolską akcję. Polacy postanowili wspomóc swojego ulubionego producenta. W mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się zdjęcia zakupów "ratujących Beskidzkie". Hashtagi #ratujBeskidzkie i #kupujpolskie zawładnęły internetem, inspirując konsumentów do sięgania po paluszki Aksam w sklepach.

Sprzedaż paluszków diametralnie wzrosła po pożarze, a lokalne sklepy odnotowały braki towaru na półkach, co jeszcze bardziej napędziło producenta do szybszego przywrócenia produkcji. Ta pozytywna akcja społeczna nie tylko pomogła firmie przetrwać kryzys, ale też umocniła w świadomości Polaków wartość wspierania rodzimego przemysłu.


Odbudowa i nowe inwestycje


Już kilka dni po pożarze Aksam rozpoczął prace porządkowe i projektowanie nowej hali, która zastąpi spaloną. Dzięki temu proces odbudowy ruszył niemal natychmiast, co zminimalizowało przestój produkcyjny.

W maju 2025 roku firma oficjalnie ogłosiła dużą inwestycję. Postanowiła wybudować dwa nowoczesne hale produkcyjne o łącznej wartości 85 mln zł. Projekt zawiera nowoczesne linie produkcyjne o większej wydajności (ponad 500 ton paluszków dziennie) z wbudowanymi systemami energooszczędnymi. Do tego budowę centrum badawczo-rozwojowe, które będzie opracowywać nowe receptury produktów firmy. Inwestycja obejmuje również nowe strefy logistyczne oraz infrastrukturę socjalną dla pracowników. Ta inwestycja to nie tylko odbudowa po kryzysie, ale realny skok jakościowy i technologiczny, który umocni pozycję Aksam jako lidera branży przekąsek w Polsce i za granicą.

Historia Aksam to opowieść o polskiej przedsiębiorczości w najlepszym wydaniu. Z małej beskidzkiej wytwórni firma rozrosła się do rangi lidera rynku przekąsek, a jej marka Beskidzkie stała się synonimem jakości i lokalności. Po kryzysie, jakim był pożar hali produkcyjnej w 2024 roku, Aksam udowodnił, że najważniejsi są ludzie – właściciel nie zwolnił ani jednego pracownika, a Polacy odwdzięczyli się falą solidarności i wzrostem sprzedaży. Teraz firma patrzy w przyszłość z nowymi halami wartymi 85 mln zł, gotowa pisać kolejne rozdziały swojej historii.

A my, również życzymy powodzenia w dalszym rozwoju firmy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz